Czy (non)konformizm się opłaca?

Czas czytania: 4 minut

 

Często odnoszę wrażenie, iż konformizm jest słowem nacechowanym negatywnie a nonkonformizm – pozytywnie. Zupełnie bezpodstawnie w moim mniemaniu. Obie te postawy mają swoje korzyści i słabe strony. Gdy zaczniemy nawoływać całe społeczeństwo do nonkonformizmu, możemy obudzić się pewnego dnia i zdać sobie sprawę, że mimo naszego pięknie stworzonego systemu zasad i reguł, nie ma chętnych do ich przestrzegania. Musimy zdać sobie sprawę, że nie każdy z nas jest stworzony do buntu i odchodzenia od norm. Czasami po prostu możemy wnieść więcej do społeczeństwa poprzez naszą uległość. I jest to całkiem OK.

Czym jest konformizm?

Konformizm, w jak najmniej tego słowa negatywnym brzmieniu, polega na bezkrytycznym podporządkowaniu się regułom, dostosowaniu się do powszechnych norm oraz jednoczesne przyjęcie wartości prezentowanych przez grupę. Negatywne definicje najczęściej wspominają o bezmyślności, ślepym podążaniu za tłumem oraz nie posiadaniu własnego zdania. Obie definicje mają w sobie coś z prawdy, jak widać po przykładzie, od formy przekazu zależy jak przyjmie to czytelnik. A że społeczeństwo nieustannie powtarza nam, że musimy iść pod prąd, że musimy myśleć sami za siebie i nie ulegać presji społeczeństwa – opinię tworzymy sobie sami: konformizm jest zły. Ale czy aby na pewno?

 

Konformizm nie taki zły, jak go malują

Aby zrozumieć, kiedy konformizm może nam służyć, musimy zastanowić się nad tym, skąd się wziął. Konformizm istnieje w naszym społeczeństwie z dwóch głównych powodów: brak odpowiedniej wiedzy bądź niechęć przed odrzuceniem. Oba powody mają podłoże w tym, jak zbudowany jest nasz mózg i z faktem, iż jesteśmy jednostkami społecznymi. Jako gatunek, któremu niezbędni są inni ludzie do przeżycia, musimy się do tych ludzi dostosować. Unikamy ośmieszenia i odrzucenia, bo chcemy być częścią. Nie chcemy być wykluczeni i w ten sposób próbujemy podporządkować się normom społecznym. Psychologiem mogę być słabym, dlatego z góry zakładam, że czytając to, wiecie jak funkcjonuje człowiek i jego procesy myślowe (a przynajmniej macie podstawy tej wiedzy).

Mamy więc do czynienia z konformizmem, gdy nie chcemy się ośmieszać swoją innością. Gdy zakładamy, że to jak postępują inni, jest poprawne, podczas gdy wszystko inne jest niepoprawne. To jest proces głęboko zakodowany w naszej głowie, który każe nam stanąć w najdłuższej kolejce czy wykupić ostatnią dostępną czekoladę w sklepie. Podświadomie zakładamy, że ludzie wiedzą, co robią i że podejmując najlepszą możliwą decyzję dla siebie, możemy skorzystać z ich wiedzy. Ufamy im, że wiedzą, jaka czekolada jest dobra i że nie stoją w najdłuższej kolejce bez powodu. I to wcale nie jest czymś złym. Wyobraźcie sobie, ile czasu i energii musielibyście poświęcać na podejmowanie każdej najmniejszej decyzji?

Wkraczając na obszar zwiększonej świadomości, weźmy na przykład wybór nowego sprzętu elektronicznego. Bo to, że czytacie cudze opinie w Internecie, studiujecie rankingi i wybieracie sprzęt polecony przez największą liczbę osób też jest konformizmem. Nie studiujecie specyfikacji każdego telefonu czy laptopa. Nie badacie wszystkich parametrów każdego modelu na rynku. Ponieważ tak się nie da. Nie chodzi już o sam czas i energię. Dochodzi też fakt, iż nie jesteśmy w stanie posiąść takiej wiedzy z każdej dziedziny. Wybór tabliczki czekolady też nie jest teoretycznie wielką decyzją, a jednak tak często ufamy innym. I to jest właśnie przejaw naszej mądrości. Jesteśmy w stanie powierzyć innym decyzje mniej istotne, samymi skupiając się na rzeczach istotniejszych.

Skąd w takim razie nonkonformizm?

Społeczeństwo, którego zachowanie podyktowane jest wspólnie wyznawanymi wartościami i naznaczone tymi samymi regułami, jest przede wszystkim spójne. I takiego społeczeństwa nam trzeba. Gorzej, gdy te wartości, z ogólnospołecznego punktu widzenia, nie są do końca takie, jakie być powinny. Albo, gdy wraz ze zmieniającym się światem, społeczeństwo również potrzebuje zmian. Bo powiedzmy sobie szczerze: jakby wyglądałoby obecnie nasze życie, gdyby ludzie nie postanowili dostosować się do zmian? Te zmiany jednak nie nadchodzą automatycznie i równomiernie. To nie jest tak, że pewnego dnia wszyscy się budzą i uświadamiają sobie, że trzeba zmian. Zazwyczaj to sprawka ludzi, którzy te społeczeństwo budzą.

Jakby wyglądała nasza rzeczywistość gdyby Wałęsa nie sprzeciwił się systemowi komunistycznemu? Albo gdyby Greta nie zabrała głosu wybudzając nas wszystkich z marazmu? Bądź gdyby Jonas Salk nie opracował szczepionki na grypę? Wszystkie te osoby, dużo kosztowało przeciwstawienie się ogólnie przyjętym poglądom. Ciężko jest wybudzić społeczeństwo z przekonań wyznawanych zazwyczaj przez całe ich życia. Wtedy do gry wkraczają nonkonformiści.

Czy warto być nonkonformistą?

Wszyscy chcemy być częścią czegoś większego. Robić coś znaczącego. Ale najczęściej , aby być innym należy też obrać ścieżkę inną niż pozostali. Szukając w innych miejscach, postępując wbrew normom. Zasady najczęściej doprowadzają nas do spokojnego i szczęśliwego żyli długo i szczęśliwie. Za to brak norm i nieustanne podejmowanie decyzji wbrew nim, jest życiem niespokojnym, wyboistym i pełnym wątpliwości. Droga do tego, czego szukamy, nie wiedząc zawczasu, czego dokładnie szukamy, wiedzie po kolcach.

A mianowicie musimy zaakceptować fakt, że ludzie będą krzywo patrzyć. Po prostu. Bo to jest definicja nonkonformizmu – robienie czegoś niezgodnego z normami, niezgodnego z tym „jak się powinno robić”. I będzie ciężko, bo zawsze jest. Zyskamy jednak poczucie siły, konsekwencję i odwagę. Będziemy na pewno nieszczęśliwi, dlatego tak ważne jest samozaparcie i robienie czegoś z serca. Ponieważ ludzie milion razy sprawią, że zwątpisz. Jeśli nie będziesz pewien, nie będziesz pełen pasji, nie będziesz w stanie oddać sobie za to ręki – zginiesz na polu walki. Zje cie te 99% społeczeństwa, czerpiące z siły grupy i utożsamiające się z jej wartościami jak z własnymi.

Dlatego może cię zszokuję, ale odpuść sobie, jeśli nie jesteś pewien. Nonkonformizm jest ciężką przeprawą i nie zawsze jest tego warty. Ale jeśli spróbujesz, pozostaje mi życzyć ci szczęścia i wytrwałości. Bo definicją nonkonformizmu jest według mnie całkowite ufanie samemu sobie, swoim decyzjom i swojemu systemowi wartości. I jeśli osiągniesz zamierzony przez siebie cel, to już nikt i nigdy ci już nie będzie w stanie zabrać tego zaufania.

Dostrzeżmy odcienie szarości

Pisanie blogów promuje przejaskrawioną twórczość. Ale ja tego nie chcę. I nawołuję: bądźmy rozsądni. Przestrzegajmy zasad ruchu drogowego, nie wpychajmy się ludziom w kolejki i nie wychodźmy obecnie z domu na rzecz walki z konformizmem. Są pewne obszary, które mogą po prostu runąć, gdy ludziom zachce się deptać własne ścieżki. Zachowajmy przede wszystkim rozum – bo to jest podstawa świadomych decyzji nonkonformistycznych i udanego współżycia w społeczeństwie. Miejmy w głowie po prostu wiedzę, że nie wszystko jest czarno-białe. Znajmy korzyści wynikającego z nonkonformizmu, ale bądźmy też świadomi kosztów, jakie to za sobą niesie. Czasami najzwyczajniej w świecie jest prościej i przyjemniej usiąść w wygodnym fotelu, włączyć Grę o Tron i nie przejmować się niczym innym, niż postaciami, które zaraz zginą.

 

ENGLISH VERSION HERE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *