Wszystko, co musisz wiedzieć o Peru!

Czas czytania: 8 minut

 

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o Peru, nie miałam nawet pojęcia gdzie znajduję się ono na mapie. Oczywiście, Ameryka Południowa, ale gdzie dokładnie? Nie wiedziałam. Na swoje wytłumaczenia muszę wspomnieć, że zawsze byłam słaba w mapy – dopóki miejsca nie odwiedziłam, ciężko było mi wskazać jego lokalizację. Jednak nie o to się rozchodzi. Ponieważ wiem, że w przypadku Peru, nie jest to jedynie mój problem. Podczas mojego pobytu w Peru, wielu mieszkańców pytało mnie „a co ludzie o nas mówią w Europie?”. I szczerze mówiąc nigdy nie wiedziałam co odpowiedzieć. O Peru po prostu się nie mówiło. Była Argentyna, Chile, Brazylia. Ale Peru odstawało gdzieś na uboczu.

Dzisiaj, gdy rozmawiam z ludźmi o moim pobycie, często zadają mi pytanie „jak tam jest?” albo „co tam jest takiego specjalnego?”. Mają nikłą wiedzę o Peru. A gdy zapytani o Peru po dłuższej chwili dumnie odrzekają „Machu Picchu!”. Ale Peru to coś więcej niż Machu Picchu. O wiele, wiele więcej.

Peru

Przede wszystkim – geograficzne zróżnicowanie

Przez Peru, tak jak przez większość państw Ameryki Południowej, przechodzi górski łańcuch And. Ze stolicą położoną nad Oceanem Spokojnym, wiele osób nie docenia geograficznego zróżnicowania tego państwa. Najwyższy szczyt – Huascaran znajduje się na wysokości 6 768 m. n.p.m. a położony jest zaledwie 150 km w lini prostej od oceanu!

Nie trzeba jednak szukać aż tak daleko. Już 60 km od Limy możemy podziwiać płaskowyż Marcahuasi. Uformowany przez wulkany i zapierający dech w piersi płaskowyż. Marcahuasi może być jednodniową wycieczką, ale myślę, że wszyscy, którzy tam dotarli, jednogłośnie zgodzą się – jeden dzień to za mało. Przede wszystkim niezbędna będzie aklimatyzacja, której brak może dać się na wysokości 4 000 m. n.p.m. we znaki naszej kondycji. Oprócz tego – na Marcahuasi trzeba po prostu mieć czas. To miejsce wyjątkowe i rozległe, do którego dostanie się okupione jest 3 godzinną podróżą krętymi i wąskimi drogami (aviomarin rekomendowany!).

Peru

Mówisz Peru, myślisz Machu Picchu!

Nie mogłabym również pominąć Machu Picchu, czyli starożytnego miasta Inków. Czemu zostało ono przez nich opuszczone – do dzisiaj pozostaje zagadką. Machu Picchu składa się z wielu poziomów, nazywanych tarasami. Inkowie już tysiące lat temu posiadali olbrzymią wiedzę i doświadczenie rolnicze. Zróżnicowane poziomy tarasów miały zapewniać odpowiednią żyzność i temperaturę na różne plony.

Peru

Machu Picchu to przede wszystkim symbol kultury inków i ogromny kompleks ruin i świątyń, dostarczający ogrom wiedzy. Zwiedzanie Machu Picchu trwa godzinami i mija się w celem, jeśli rezygnujemy z przewodnika. Przewodnik opowie nam o zastosowaniach, historii i znaczeniu poszczególnych elementów miasta. Machu Picchu znajduję się na liście 7 cudów świata UNESCO, i co za tym idzie, przyciąga ponad 2 miliony turystów rocznie. Również z tego powodu trwają rozmowy o budowie lotniska między Cuzco (najbliższym lotniskiem) a Machu Picchu. Spotyka się to jednak z ogromną krytyką. Dlatego, że wszystko, między Cuzco a Machu Picchu, stanowi dziedzictwo kulturowe Inków i jest nazywane ich Świętą Doliną.

Peru

Bilety wstępu sięgają wahają się cenowo od 65 do 80 dolarów w zależności od tego, co zawierają. Jakby tego było mało – muszą być one kupowane ze sporym wyprzedzeniem. Nie jest to może kilka miesięcy, tak jak w przypadku Torre del Paine, ale przynajmniej miesiąc, jeśli chcemy zakupić bilet na samo Machu Picchu. Jeśli marzy nam się również Huayna Picchu, czyli szczyt widokowy położony 360 m nad samym miasteczkiem Inków – wtedy musimy pomyśleć o naszej wyprawie jeszcze szybciej.

Peru to o wiele więcej niż samo Machu Picchu

Jednak nie wszystko kręci się wokół Machu Picchu. Miasto Inków znajduje się w Świętej Dolinie Inków. To rozpościerające się na dziesiątki kilometrów kulturowe dziedzictwo Inków. To również skupisko ruin, twierdz i tarasów solnych, na których kompletne zwiedzenie trzeba poświęcić przynajmniej kilka dni. Słyszałam wiele osób (sama jestem jedną z nich), na których większe wrażenie zrobiła Święta Dolina Inków aniżeli Machu Picchu. Zapytana o opinie, najpewniej usłyszycie z moich ust zawód miastem Inków. Peruwiańska kultura ma w zanadrzu wiele, wiele więcej. Mowa o miejscach, o których turyści nigdy nie słyszeli. Albo słyszeli, lecz nie starczyło im czasu przez odhaczenie obowiązkowej wizyty w Machu Picchu.

Peru

Wszystkim mającym więcej czasu polecam dostanie się do Machu Picchu jednym z oferowanych treków. Możecie postawić na kulturowe doświadczenie (Inca Trail) albo na wysiłek i wspinaczkę (Salkantay Trek – dzięki któremu dostaniemy możliwość podziwiania 6 271 metrowego szczytu).

Lima – jedna z największych stolic

Lima (zaraz po Sao Paulo w Brazyli) jest drugim, najbardziej zaludnionym miastem w Ameryce Południowej. Liczy prawie 10 milionów osób i gromadzi 30% całego Peruwiańskiego społeczeństwa. To miasto wiecznie stoi w korkach. Rozciąga się na wiele kilometrów, sprawiając że parę godzin może zająć nam przeprawienie się z jej jednego końca do drugiego. Pamiętam gdy po raz pierwszy przybyłam do Limy. Byłam zafascynowana. Zdumiona. Wszystko wyglądało tak… normalnie.

Peru

Nie odbiega zbytnio od Europejskich standardów. Różnice dostrzegłam dopiero, gdy po raz pierwszy wyjechałam poza dystrykty turystyczne i bezpieczne. Dopiero wtedy zobaczyłam, jak wygląda ta druga „twarz Limy”. Nie były to co prawda brazylijskie fawele, ale ta część Limy emanowała biedą. Mieszkania, jedno przy drugim, tak często bez prądu i wody. Zbudowane przez mieszkańców, bez żadnych projektów czy zgód na budowę – z tego powodu stanowiły ogromne zagrożenie. Jedna źle postawiona cegła, jeden stary i słaby materiał i mieszkanie mogło lada moment się zapaść. To nie były miejsca, w które często się zapuszczałam. Nie miałam w końcu żadnego powodu, żeby tam przebywać. Jednak świadomość, że Lima nie jest tylko tym co widzę dokoła siebie, pozostała już na zawsze.

Polityka – skorumpowana a jednak stabilna

Korupcja to pierwsze słowo, które przychodzi mieszkańcom do głowy, gdy zapytani o politykę w Peru. Nic dziwnego – wraz z kończeniem prezydentur, a co za tym idzie, immunitetu, większość prezydentów była wsadzana za kratki. Dziwne? Dla Peruwiańczyków nie.
Nie mówi się jednak o demokracji a demokratyzacji. A to za sprawą 10 letniej dyktatury Fujimoro zakończonej dopiero w 2000 r. Jego następcy: Toledo, Humala i Kuczyński oczekują obecnie postępowania prawnego. Z kolei Alan Garcia Perez, prezydent sprzed prawie 10 lat, popełnił samobójstwo w strachu przed oskarżeniem za korupcję. Obecny prezydent, Martin Vizcarra, odznacza się znacznie mniejszą opozycją niż swoi poprzednicy. W ubiegłym roku rozwiązał Kongres, czym wywołał ogromne oburzenie ale i radość. Kongres notorycznie blokował ustawy projektów anty-korupcyjnych, próbując chronić polityków. Dzień po rozwiązaniu Kongresu, większość polityków opuściła Peru w obawie o swój brak immunitetu.

Jakie będą dalsze losy polityczne Peru? Tego nie wie nikt. Peruwiańczycy nie obawiają się jednak zamachu stan, autorytaryzmu czy nacjonalizacji gospodarki. Można więc powiedzieć, że wygląda to całkiem dobrze. W porównaniu do pozostałych państw Ameryki Południowej – wręcz wyśmienicie!

Dla chętnych większej dawki politycznej wiedzy, zachęcam do przeczytania tego artykułu >>

Jedzenie

Nie od dzisiaj wiadomo, że kuchnia w Peru słynie z bycia jedną z najlepszych w Ameryce Południowej. Nie byłam w stanie w to uwierzyć do czasu, gdy nie spróbowałam jedzenia w pozostałych państwach kontynentu. Peruwiańskie jedzenie pozostaje bez porównania. Kuchnia Peruwiańska jest niezwykle zdywersyfikowana. Kraj posiada prawie 500 typowych potraw, 2 500 różnych rodzajów zup i 250 typów deserów. Robi wrażenie? Wszystko dzięki zewnętrznym wpływom z czterech kontynentów. Taka mieszanka musiała dać narodziny czemuś niezwykłemu, jak kuchnia peruwiańska. Szanowni państwo, przedstawiam najpopularniejsze gastronomiczne specjały!

 

Peru

Ceviche – zamarynowane (nieugotowane, nieusmażone ani nieduszone) kawałki ryby. Serwowna z sokiem z limonki, czerwoną cebulą i chilli i solą do smaku. Do tego batat/yuca oraz cancha (rodzaj kukurydzy) i ceviche gotowe. To mój zdecydowany faworyt.

Lomo Saltado – faworyt wszystkich moich znajomych. Nie do końca rozumiem jego fenomen, ale nie powiem też, że wybrałabym schabowego zamiast lomo saltado. To połączenie wołowiny smażonej na sosie sojowym, pomidorów, cebuli i frytek ma swój urok. Może to kwestia ryżu, z którym jest podawany. Chyba nigdy nie byłam zwolenniczką prostych rozwiązań.

 

Peru

Papa a la Huancaína – papa czyli ziemniak, Huancaína, czyli pikantny kremowy sos. Podawane na zimno, z jajkiem i oliwką. Jedna z moich ulubionych przystawek!

Chicha morada – tradycyjny peruwiański napój z… kukurydzy. Nie brzmi zachęcająco, ale o dziwo naprawdę smaczne. Odmiana kukurydzy, z której robi się napój jest purpurowa i nadaje tym kolor podobny do Coca-Coli. I jak do wszystkiego w Peru, dodaje się tonę cukru!

Inca cola – nie do końca wpasowuje się do kategorii jedzenia, ale ten artykuł byłby po prostu niepełny bez Inca Coli. To narodowy napój Peruwiańczyków i traktuje się go jako substytut Coca-Coli. Europejczycy często porównują jego smak do syropu na kaszel. Jedno jest pewne, żółtobrązowy, słodki napój albo skradnie Twoje serce albo będzie powodował mdłości przy każdym łyku.

Bezpieczeństwo

Często słyszę pytanie: „ale czy tam jest bezpiecznie?
I jak to często bywa, odpowiedź nie jest czarno-biała. Niebezpiecznie jest wszędzie jeśli się na siebie nie uważa. Owszem, podczas spędzonych tam 4 miesięcy, wiele razy słyszałam o skradzionych portfelach czy telefonach. Praktycznie codziennie. Trzeba jednak uważać na wydarzeniach czy koncertach. Istnieją bowiem ludzie, którzy przychodzą tam tylko i wyłącznie, aby zarabiać na skradzionych rzeczach.

W przypadku zabójstw, które często są wskaźnikiem stopnia przestępczości w danym państwie, Peru radzi sobie całkiem dobrze. Na 1000 śmierci około 8 z nich jest wynikiem morderstwa. To jest jeden z najniższych wyników w „niebezpiecznej Ameryce Południowej”. Dla porównania, w USA na 1000 śmierci, około 7, jest wynikiem morderstwa podczas gdy w Polsce są to niecałe 2 osoby.

Ciekawostki
  • Wraz ze swoim europejskim podejściem do zakupów, pierwsze tygodnie spędziłam w Peru na zakupach robionych w supermarketach. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazywało się, że małe sklepiki oferują niższe ceny. Nie wspominając już o bazarach, na których można było kupić jedzenie za grosze. Albo kupić dwudaniowy pyszny obiad za 10 złotych!

 

  • Peru jest uważane za państwo Ameryki Południowej mówiące „najpoprawniejszym hiszpańskim”. Nie używa się dużo slangu, mówi się w formach poprawnych i nie skraca się wyrazów przez obcinanie końcówek tak jak np. w Chile. Peruwiańczyków bardzo łatwo jest więc zrozumieć. Podczas mojej dalszej podróży, wiele osób pytało mnie czy byłam w Peru. Twierdzili, że mam południowo-amerykański akcent, ale mówię jakoś „zbyt poprawnie”.

 

  • W Ameryce Południowej bardzo popularny jest gatunek muzyki reggaeton. Gdy pierwszy raz spotkałam się z tym określeniem, byłam zdziwiona, że nie ma nic wspólnego z reggae. Okazało się, że poszłam zupełnie mylnym tropem. Reggaeton to bardzo rytmiczna, niezbyt merytoryczna i idealna do tańczenia muzyka. Spotkałam się nawet z określeniem “hiszpańskie disco polo”. Polecam wszystkim nieznającym tego rodzaju muzyki – ja się w niej zakochałam.

 

  • Istnieje spory odsetek ludzi, mówiący jedynie w języku Keczua. To drugi oficjalny język, którym posługiwali się Inkowie. Na południu Peru, w okolicach Świętej Doliny Inków, wpływ dziedzictwa Inków jest wciąż bardzo mocny. Nie mówi się tam po prostu po Hiszpańsku.

 

  • Międzynarodowe Centrum Ziemniaka może brzmieć fanatycznie, ale nie jest to żart. To ośrodek przechowujący ponad 13 tysięcy próbek ziemniaków – odmian zarówno uprawnych jak i dzikich. W Peru znajdziemy około 3,800 odmian ziemniaka na około 4 tysiące istniejących na całym świecie. Istny raj dla miłośników ziemniaków (w tym dla mnie)!

 

  • Dla wszystkich lubiących się wywyższać – dobra wiadomość! Prawdopodobieństwo, że poznasz Peruwiańczyka bądź Peruwiankę wyższą od Ciebie jest bardzo bliskie zera. Ich średni wzrost to 153 cm dla kobiet i 165 dla mężczyzn.

 

Peru – hit czy kit?

Dla chętnych większej dawki Peru, zapraszam do dedykowanej galerii zdjęciowej! I dawajcie znać, co sądzicie o Peru. Przyciągnęłam Waszą uwagę? A może sami myślicie nad Peru jako swoją kolejną destynacją?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *